środa, 1 czerwca 2011

Memorial Day

W Stanach obchodzi sie okolo dziesieciu swiat panstwowych w roku. Do czterech najwazniejszych niewatpliwie naleza: Independence Day 4-ego lipca, Thanksgiving Day w ostatni czwartek listopada, Memorial Day w ostatni poniedzialek maja i Labor Day w pierwszy poniedzialek wrzesnia.



Zwroccie uwage, ile swiat amerykanskich przypada w stale dni tygodnia - to nie przypadek. Tak samo obchodzi sie: Dzien Matki - w druga niedziela w maju; Dzien Ojca - w trzecia niedziela w czerwcu itp. itd. Dzien Niepodleglosci 4-ego lipca i Walentynki 14-ego lutego to chyba jedyne swieta, ktore zawsze wypadaja w ten sam dzien kalendarzowy. W tych stalych dniach tygodnia jest pewna logika - wiadomo, ze konsumenci wydadza wiecej pieniedzy w Dniu Matki w niedziele - sniadania, brunche, popoludnia w spa, wspolne zakupy, eleganckie kolacje itp. - niz gdyby przypadal w poniedzialek. Az sie dziwie, ze Walentynek nikt nie przesunal na sobote - chyba tylko dlatego, ze restauracje i tak robia w ten dzien najwiekszy biznes, nie wazne w ktorym dniu tygodnia przypada. ;)

Ale co ciekawe w tych swietach panstwowych to, ze tak naprawde panstwowymi w sensie zrozumienia polskiego nie sa. Bo owszem, banki i firmy nie pracuja. Ale wszystko inne jest otwarte - i sklepy z jedzeniem, gdzie w ostatniej chwili mozna kupic hamburgery czy piwo; i restauracje, gdzie mozna leniwie siedziec przy lunchu; i sklepy z ciuchami, gdzie mozna wydac wiecej pieniedzy, bo jest przeciez wiecej czasu... Jadac na grilla do znajomych, bylam zszokowana iloscia otwartych sklepow - i tych malych butikow i ogromnych centrow.

No i co jest chyba najciekawsze w swietach amerykanskich to wlasnie to grillowanie. Swieta amerykanskie obchodzi sie przy grillu - nazywanym barbeque. Tak jak barbecue w Anglii, bbq w Australii czy barbie w Nowej Zelandii... Byle angielskie kolonie dziela sie chyba po rowni miloscia do krykieta i do barbeque. ;) Amerykanskie barbeque to hamburgery, kielbasy, rozne inne miesiwa (duzo), warzywa (malo), salatki (malo), i piwo i alkohole (duzo). Chyba ze akurat, tak jak my, masz nieszczescie isc na barbeque do wegetarianina. ;) Nasz znajomy wegetarianin twierdzil, ze jesli nie mamy jakichs  ekstrawaganckich zyczen odnosnie jedzenia, to on juz wszystko kupil i ma gotowe. "Mieso tez?" "Mieso tez!". Po przyjsciu okazalo sie, ze byl tylko jeden rodzaj kielbasy (tragiczny w porownaniu do ogolu kielbas; super w porownaniu do reszty jedzenia); jeden rodzaj miesa (mieso koreanskie, ktore normalnie lubie, ale to akurat mi nie smakowalo) i duzo - duzo!! - warzyw. Grilled veggies, anyone? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz