poniedziałek, 23 maja 2011

Przeciwko opalaniu

W Stanach kultura jest zdecydowanie nastawiona przeciwko opalaniu. Nad pozytywnymi efektami na wyglad - ktore przeciez mozna osiagnac roznymi preparatami brazujacymi - przewazaja wzgledy zdrowotne. Pamietam, jak w Polsce uzywalam kremow z filitrami o numerach 8, 10, 12 czy nawet 15. Takich kremow w Stanach kupic nie mozna. Najnizszy dostepny filtr w kremach do opalania to 30 - sa tez 45, 55, 65, 85... ;) 15 sa automatycznie uwzgledniane w kazdym kremie do twarzy, czy to Chanel czy Olay.

Niedawno wspolpracownica z podziwem spojrzala na mnie i spytala: "jak Ty to robisz, ze plywajac na swiezym powietrzu dwa razy w tygodniu, wcale nie jestes opalona?". Dodam, ze bylo to akurat po moim powrocie z kilkudniowego pobytu na plazy w Meksyku. Ona myslala, ze robi mi piekny komplement, a mi zrobilo sie smutno, ze wcale sie nie opalilam. ;) 

Nawet Lancome niedawno wycofal swoje kremy z filtrami na rzecz preparatow brazujacych - bo pewnie, klienci w ogole na sloncu nie powinni przebywac, a opalac powinni sie wlasnie, tymi kremami.Tylko nie sprawdzono jeszcze, jaki wplyw na zdrowie maja te preparaty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz