poniedziałek, 23 maja 2011

Glen Ivy

Wczoraj bylam na kompleksie basenow i wod geotermalnych Glen Ivy, w okolicach Los Angeles. Akurat byla mgla - czy tez, typowy dla Los Angeles poranny smog - wiec weszlysmy bez wielkiej kolejki. Tak, normalnie, sa tu dwugodzinne kolejki, zeby zaplacic 52 dolary za wstep! ;)

Sa tu wody siarczane, sa rozne inne baseny z woda z cieplutkich zrodel, jest czerwona glinka i specjalna grota. Miejsce piekne, ale musze przyznac, ze przebywanie w nim bylo raczej watpliwa przyjemnoscia. A to z powodu wszechotaczajacych, dosc grubych, i przez to malo raczej dla oka atrakcyjnych - za to, dzieki wielkosci, wyjatkowo rzucajacych sie w oczy - Amerykanek. Jeszcze nigdy w zyciu nie widzialam w jednym miejscu, i tak rozneglizowanych, tylu okropnych grubasow...

Ciekawa byla grota, gdzie asystentki malowaly nas wielkimi pedzlami jakims kremem super nawilzajacym, po czym kierowaly do sauny, gdzie Twoim jedynym zadaniem bylo wklepywanie i wmasowywanie w siebie tego kremu - przez przynajmniej 10 minut. Musze przyznac, ze masowanie wlasnego ciala przez dobre 10 minut do dosc narcysystyczne zachowanie... Ale skoro kaza.... ;)

Ale najbardziej podobala mi sie czerwona glinka. Trzeba bylo zwilzyc cialo, po czym nakladac grubymi warstwami czerwona glinke. Glinka powoli wysychala na skorze, tworzac krajobraz rodem z Wielkiego Kanionu - spekana warstwa, rozne odcienie czerwieni... Juz zupelnie sucha, glinka byla w kolorze apetycznej opalinizny, ale wysychajac wygladalo sie jak jakis tredowaty, z plamami ciemnymi, innymi jasnymi. Potem te sucha glinke trzeba bylo energicznie ze skory scierac - rozsypywala sie w pyl, a po dokladnym splukaniu pozostalosci, pojawiala sie magicznie wrecz mieciutka skora... Jak tylna czesc niemowlecia.

Tylko - obserwujac te straszliwie grube kobiety z rolkami celulitu w najrozniejszych, wczesniej bynajmniej przeze mnie nie podejrzewanych o ataki celulitu miejscach - zastanawialam sie, co im to da. Zamiast masazy z czerwonej glinki, moze tak rower albo mniej jedzenia? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz