piątek, 20 maja 2011

Pho i inne wietnamskie

Podczas lunchu dzisiaj, jedna z moich wspolpracownic stwierdzila, ze jej chlopak jeszcze nigdy nie jadl jedzenia wietnamskiego, a tymczasem jedna z moich najnowszych wspolpracownic wtajemniczylismy w wietnamskie jedzenie juz podczas jej drugiego dnia w pracy... Hmm, ciekawe, jak czasami dobrze pamieta sie te "pierwsze razy" - pierwsza chinszczyzne, pierwsze wloskie gelato - a czasami wcale. Na przyklad, naprawde nie wiem, kiedy po raz pierwszy jadlam kuchnie wietnamska - czy bylo to w jakiejs uroczej wietnamskiej kafejce w Berkeley, czy tez w ciemnym i zadymionym lokalu w kretych ulicach Holandii, gdzie dojechac mozna bylo tylko na rowerze, czy tez moze na tej wyspie w Tajlandii, gdzie doplynelam nocna dzonka, ogladajac z przerazeniem jak po spiacych sasiadach chodza wielkie karaluchy. Nie wiem, ale to nie zmienia faktu, ze wietnamskie jedzenie jest pyszne: makarony ryzowe, 'wiosenne roladki', duzo bazylii tajskiej, cilantro, ogorkow, marchewek... I cale, wielkie misy! Komu by nie smakowalo, nie wazne jaki byl ten pierwszy raz. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz