czwartek, 11 sierpnia 2011

Smutny dzien

Dowiedzialam sie dzisiaj, ze wuja - ktory mial tylko posprzatac ogrod z tylu kamienicy - wynajal koparke i wyrwal trzy piekne grusze, ktore na posesji zasadzil jeszcze Dziadek. Dziadek byl tak madrym czlowiekiem, ze zasadzil trzy drzewa roznych odmian, tak ze grusze dojrzewaly po kolei i przez caly sezon gruszkowy byly swieze owoce.

Drzewa nikomu nie przeszkadzaly - wrecz przeciwnie, w kwietniu wygladaly bajkowo. Nie rozumiem, jak mozna wpasc na pomysl wyrywania gruszy zasadzonych przez kochanego i niezyjacego juz Dziadka.  Jestem tak smutna, zawiedziona i wkurzona, ze brak mi slow.

Jestem wkurzona, ze wuja mogl postapic tak glupio, zawiedziona, ze moja mama go od tego glupiego pomyslu nie odwiodla i smutna, ze kolejna rzecz, ktora przypominala nam o Dziadziusiu zostala zniszczona. Kazalam im szukac tych gruszy i wsadzic z powrotem.... Ale podobno koparka wszystko wywiozla i w ogole, kto sie przejmuje starymi gruszami... Nikt tylko ja. :((

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz