Kierowca "mojego" autobusu o 8:18, ktorym najczesciej jezdze do pracy, zna mnie po imieniu. Czesto czeka na mnie na przystanku, mimo ze powinien juz odjezdzac, bo widzi, ze dopiero dochodze - albo zatrzymuje sie na srodku ulicy, bo zauwaza, ze desperacko za nim biegne.
Dzis zaczelismy rozmawiac o tym, ze od piatku nie bedzie na mnie musial juz czekac, bo jade do domu na dwa tygodnie. "A gdzie dom?", "a co robisz tutaj", wywiazala sie z tego cala rozmowa - ktorej przysluchiwal sie caly autobus. Darmowa reklama produktow mojej firmy? ;)
Milo jest miec takiego znajomego kierowce i moc liczyc, ze zaczeka na przystanku, jesli Cie nie bedzie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz