sobota, 11 maja 2013

Brooklynska Ikea

Kuzyn mi caly czas mowi, zebym pisala bloga o mojej przeprowadzce z LA na moje upragnione, wymarzone wschodnie wybrzeze... A ja caly czas nie mam czasu i juz jestem rozpakowana, a jeszcze nic nie napisalam. Ale lepiej pozno niz wcale. ;)

Wczoraj pojechalam znowu - po raz trzeci - do brooklynskiej Ikei, kupic brakujace rzeczy, typu cztery miseczki, dwa talerze, dwie szklanki, miski do mieszania, cedzak, szklane naczynie do pieczenia, komplet pudelek do przechowywania resztek (kumpel kuzyna to samo mu kazal ze znizka Ikei w Polsce kupowac - a to przeciez raptem $5 kosztuje! glownie kupilam dlatego ze mialo zielone zamkniecia, pasujace mi do reszty wystroju mieszkania), szczotke do lazienki, otwieracz do butelek (sprawa na imprezy czy tez wieczornych gosci - kluczowa!!!), nozyczki (ktore ostatnio kupilam, ale ktore nie znalazly sie w moich torbach... Wanda musiala je zapomniec wykasowac!), poduszke (10% puchu i 90% pierza, to nie to, co babcia dostala na wyprawe, ale czasy sie zmieniaja i mlode profesjonalistki sobie same wyprawy kupuja i tylko na Ikee je stac ;).

Z uwagi na godziny powrotu promu i moja wizyte w drybar o 19:45, musialam sie spieszyc na prom o 17:40 i juz nie zdazylam wybadac tematu luster... A jakies lustro musze miec, bo  nie widze jak wygladam, jak spiesze sie na randki! Probowalam tez wyszukac ta lampe, ktora wyszukalam w internecie, ale akurat jej nie mieli na stanie. Pozniej sprawdzilam na ich stronie www, gdzie mozna dokladnie sprawdzac asortyment w kazdym sklepie, ze Magnarp pojawi sie w niedziele, a Orgel nawet nie wiedza, kiedy beda mieli. I gdy juz pedzilam do promu, to przypomnialo mi sie o zarowkach! Coz, moich uroczych lampeczek Magnarp jeszcze nie bede mogla uzywac - ale poki co, to nie maja na czym stac, wiec nie szkodzi, ze nie swieca.

A takie widoki sa z promu do Ikei. :) Tak to mozna do Ikei podrozowac. ;)) Nie wiem, czy jest na swiecie Ikea, do ktorej jest bardziej malowniczy dojazd?!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz