niedziela, 26 maja 2013

Biurko

Wczoraj pozno w nocy wrocilam z LA. Wprawdzie "mail room" jest w niedziele zamkniety, ale biurko - z racji swoich rozmiarow - czekalo na mnie przy "front desk" - cale szczescie, bo moglam je odebrac!

Biurko bylo reklamowane jako "tool-less assembly" i hello: takie rzeczywiscie bylo. Spakowane tak idealnie, ze nawet ja bylam pod wrazeniem (zdecydowanie lepiej niz moj stolik kawowy Noguchi). I cala konstrukcja polegala na wtykaniu korkow, przekrecaniu "zamkow" i dokrecaniu srub. Super.

Efekt tez niczego sobie - tego wprawdzie na tym zdjeciu nie widac, ale kolor tez idealnie pasuje do reszty moich mebli!

Teraz jeszcze tylko czekam na krzeslo, bo niestety, to tak wszystko wychodzi po kolei, a nie na raz. Spytalam sie asystenta w pracy juz ponad tydzien temu, o to, jakiej marki bylo to moje krzeslo, bo bylo efektowne i
szalenie wygodne, ale jak to w mojej firmie, typowo, po tygodniu dostalam odpowiedz, ze nie moze znalezc. Dosc, ze w ogole odpowiedzial. ;) Poniewaz nic podobnego do tego mojego krzesla nie moglam znalezc, to wczoraj zamowilam zupelnie inne - zielone. Bedzie pasowac do reszty zielonych akcentow w mieszkaniu. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz